Jeszcze kilkanaście lat temu pytanie o dzwonki do drzwi brzmiało nieco zaskakująco, a nikt z nas nie widział w tym rozwiązaniu niczego odkrywczego. Urządzenie składające się z jednostki centralnej i przycisku znajdującego się na zewnątrz domu nie kosztowało wiele, nikt nie miał przy tym wątpliwości, że zaopatrzenie się w nie jest korzystne już choćby dlatego, że ułatwi komunikację z otoczeniem. Sam dźwięk dzwonka również nie był przedmiotem szczególnie wnikliwych analiz. Miał być donośny i dobrze słyszalny tak, aby zwrócić uwagę domowników na to, że ktoś chce wejść z nimi w interakcję.
Problem pojawiaj się jedynie wówczas, gdy w domu pojawiało się małe dziecko ucinające sobie drzemkę w środku dnia, zdecydowana większość dzwonków do drzwi była jednak wyposażona w rozwiązanie pozwalające na zmianę ich głośności. Nawet brak tego udogodnienia nie był jednak szczególnie dotkliwy, wystarczyło bowiem umieścić nad wiszącą na drzwiach wizytówką kartkę informującą o tym, że w domu mieszka niemowlak, a mniej lub bardziej oczekiwani goście ograniczali się do pukania nie korzystając z dzwonka do drzwi w zbyt natarczywy sposób. Na początku dwudziestego pierwszego wieku postęp technologiczny wkroczył jednak do wielu sfer naszego życia, nie popełnimy więc dużego nadużycia mówiąc o tym, że zadzwonił również do naszych drzwi.
Nowoczesne dzwonki do drzwi nie różnią się wizualnie od tych, które instalowaliśmy przez lata, choć dzięki nowym rozwiązaniom głośnik nie musi być już umieszczany tuż nad drzwiami, ale w miejscach, które sami uważamy za najbardziej właściwe (na przykład w holu na piętrze, jeśli rzadziej korzystamy z parteru domu). Zmiana jakościowa dotyczy więc przede wszystkim tego, jak kolejni goście informują nas o swoim przybyciu. Jeśli więc nudzi lub irytuje nas dźwięk klasycznego dzwonka, możemy dziś zastąpić go swoją ulubioną piosenką, a nawet… marszem żałobnym, jeśli nie jesteśmy w nastroju do przyjmowania wizyt. Zmiana jest niewielka, budzi jednak sporo radości i coraz częściej wykorzystywana jest nie tylko przez stosunkowo młodych właścicieli domów i mieszkań, ale i przez osoby bardziej stateczne.